I don't want realism. I
want magic.
Budzę się rano, staram wygramolić z
łóżka wprost do mojego loftu. Jedną ręką nastawiam wodę na
miętową kawę, a drugą wysoko upinam kok kręconych włosów.
Lekko przysunięte rolety, jakby w geście romantycznej potrzeby jak
najszybszego wskoczenia do łóżka, jeszcze z poprzedniego
wieczoru. We dwójkę. Chwilę później
staję przed szafą. Jaki mam nastrój? Dokładnie taki, jaki jest
wyrażony na koszulce, po którą sięgam
.
Give me the fucking valium!
Scenariusz tego poranka może być
zupełnie inny. Wstaję zła, bo spóźniona i niewyspana.
Mawia się, że tam dom Twój, gdzie
kot Twój. W takim momencie nie chcę nawet wiedzieć, że mam kota.
Mężczyzna, którego przy moim boku nie ma, mawia: Tam dom Twój,
gdzie ładowarka Twoja. Co w takim razie z moim domem? O nie! -
Wrzeszczę. Najwyraźniej mój dom jest tam, gdzie mój kot przegryzł
mi... ŁADOWARKĘ, JEDYNĄ ŁADOWARKĘ?
Jestem wściekła. Tupię. Nie mam
czasu na zwyczajową kawę, więc w pośpiechu wypijam jeżynowego
energy drinka. Podchodzę do szafy, otwieram ją i... Jest. Cała
prawda. O mnie. Na dzisiaj.
I am so exctided...
Całkiem możliwe, że trzeciej wersji
mojego poranka budzę się czując po prostu dobrze.
Wypijam zdrową wodę mineralną z
kilkoma kroplami soku z pomarańczy. Naprawdę nie dzieje się ze mną
nic. JESZCZE. I nie wiem, co zrobić i co ze sobą zrobić.
Kieruję swoje kroki w kierunku szafy.
Otwieram ją i jednym ruchem ręki sięgam po koszulkę na dziś.
Wyrażenie nastroju? Ukazanie
osobowości? Dopracowanie charakteru? Na pewno jest to forma
komunikatu wizualnego. Moda jest przestrzenią w której możemy
kreować naszą tożsamość.
Te koszulki są ujmujące. Proste. A
jednocześnie wymagające odwagi, żeby założyć je na grzbiet.
Usłyszałam niedawno teorie, która
mówi, że w przyszłości będziemy posługiwać się pismem
obrazkowym. Takim? Takim, które jest związane z naszymi potrzebami,
jakie manifestujemy światu?
Jestem za.
Pierwsza koszulka na zdjęciu świetna. Oczywiście że obserwujemy, zapraszam teraz do mnie ;-)
http://kasiakoniakowska.blogspot.com/